środa, 9 lipca 2014

Manila - part 2

Już nawet się nie tłumaczę. Złapał mnie leń i ostatnio zaniedbuję blogaska. Wszystkie psychofanki i gruppies proszę o wybaczenie ;)


Tak gwoli wyjaśnienia. Wróciłem kilka tygodni temu do Polski. I chwilowo się opierniczam ;) Mam jeszcze do dodania kilka zaległych relacji z Filipin i z Borneo. A co będzie dalej, to się zobaczy ;)

Kontynuuję tymczasem zwiedzanie z Wami Manili - stolicy Filipin. Dziś będzie krótko i kolorowo.
Kolejny stary i ładny kościół w Manili ;) Jest ich tam nawet chyba więcej niż w Częstochowie.


Bieda w kraju przerażająca, ale 'Bozia' musi mieć marmury.


I futurystyczny konfesjonał, co by można było wyznawać grzechy w XXI-wieku ;)


Coś podejrzanie opalony Jezusek ;)


I taka niespodzianka mnie, jako mieszkańca Miasta Świętej Wieży spotkała ;)


Architektura miasta.

I takie perełki. Czy ja widzę statuę wolności?!

I ulice Manili, w całej palecie barw.








Jechałem kolejką przez pół miasta. I uwierzcie mi lub nie, praktycznie co stację mijałem takie przecznice! ZAWALONE ludźmi. Biedni ludzie z całego kraju ściągają do stolicy w poszukiwaniu szczęścia. Manila jest przeraźliwie przeludniona (i równocześnie bajecznie kolorowa).





Smucą bardzo wszędobylskie śmieci..

...I dzieci je przegrzebujące w poszukiwaniu czegoś cennego.



Kolejna porcja zdjęć będzie już z prowincji. Z wielkiej autostopowej wyprawy Grzegorza Pe przez Filipiny :D

1 komentarz:

  1. Jeszcze nigdzie nie widziałem ołtarza w tak bezpośredni, żeby nie powiedzieć, że bezczelny sposób nawiązującego do Bazyliki św. Piotra.

    OdpowiedzUsuń