Już nawet się nie tłumaczę. Złapał mnie leń i ostatnio zaniedbuję blogaska. Wszystkie psychofanki i gruppies proszę o wybaczenie ;)
Tak gwoli wyjaśnienia. Wróciłem kilka tygodni temu do Polski. I chwilowo się opierniczam ;) Mam jeszcze do dodania kilka zaległych relacji z Filipin i z Borneo. A co będzie dalej, to się zobaczy ;)
Kontynuuję tymczasem zwiedzanie z Wami Manili - stolicy Filipin. Dziś będzie krótko i kolorowo.
Kolejny stary i ładny kościół w Manili ;) Jest ich tam nawet chyba więcej niż w Częstochowie.
Bieda w kraju przerażająca, ale 'Bozia' musi mieć marmury.
I futurystyczny konfesjonał, co by można było wyznawać grzechy w XXI-wieku ;)
Coś podejrzanie opalony Jezusek ;)
I taka niespodzianka mnie, jako mieszkańca Miasta Świętej Wieży spotkała ;)
Architektura miasta.
I takie perełki. Czy ja widzę statuę wolności?!
I ulice Manili, w całej palecie barw.
Jechałem kolejką przez pół miasta. I uwierzcie mi lub nie, praktycznie co stację mijałem takie przecznice! ZAWALONE ludźmi. Biedni ludzie z całego kraju ściągają do stolicy w poszukiwaniu szczęścia. Manila jest przeraźliwie przeludniona (i równocześnie bajecznie kolorowa).
Smucą bardzo wszędobylskie śmieci..
...I dzieci je przegrzebujące w poszukiwaniu czegoś cennego.
Kolejna porcja zdjęć będzie już z prowincji. Z wielkiej autostopowej wyprawy Grzegorza Pe przez Filipiny :D
Jeszcze nigdzie nie widziałem ołtarza w tak bezpośredni, żeby nie powiedzieć, że bezczelny sposób nawiązującego do Bazyliki św. Piotra.
OdpowiedzUsuń