piątek, 29 marca 2013

Bon Ton Resort Langkawi


Bon Ton Resort, Langkawi - miejsce w którym spędziłem ostatnie półtora miesiąca :)
Bon Ton zostało wybudowane aby zbierać fundusze na LASSie (Langkawi Animal Shelter and Sanctuary). LASSie jest kolejnym schroniskiem dla którego pracowałem jako wolontariusz. Mieszka tutaj >150 psów i >80 kotów (!), do tego codziennie leczymy sporo pacjentów przynoszonych przez właścicieli - rany, zatrucia, złamania. Naszym drugim, ważnym celem jest kontrola lokalnych populacji psów i kotów. Praktycznie codziennie jeździmy po okolicznych bazarach i wyłapujemy wszystko co ma 4-łapy i miauczy ;)




To moja codzienna droga do pracy :)
Klinika otwarta jest od 10 rano, już wtedy jest gorąco... 
Przyznam Wam się, że przejada mi się ten upał... Biorę zimny (chłodny, zimnej wody nie ma) prysznic, wycieram się... i zanim założę koszulkę jestem znów mokry, tylko, że od potu. Leżę w nocy w łóżku, bez koszulki, wiatrak dmucha na mnie pełną parą - po 20min łóżko pode mną jest mokre (!). Pięć minut na dworze - całe ciało pokryte kropelkami potu. Wychodząc z klimatyzowanego pomieszczenia czuję się jakby mi ktoś suszarką dmuchał prosto w twarz.
Zaczynam zazdrościć Wam tej pięknej zimy, jaką macie tegorocznej wiosny ;)


Spadające kokosy zabijają rocznie ponad 150 osób na całym świecie, to więcej niż tygrysy i krokodyle razem wzięte! Także moi drodzy, podczas wyprawy w tropiki - uważajcie na spadające kokosy!




 Ośrodek leży nad bagnami. Bardzo malowniczo to wygląda :) W dodatku lata tu masa pięknych ptaków, a sporo waranów biega po okolicy.


Bon Ton :)



Po prawej mój domek :)


Tutaj kilka ujęć resortu.


Bar i restauracja; bardzo klimatyczne miejsce :) W tle leci lounge music.
Wiaterek delikatnie wieje, po okolicy kręci się masa kotów (naszych). W dodatku serwują PRZEPYSZNE jedzenie, niestety kosmicznie drogie... na szczęście wolontariusze 1x w tygodniu mogą się stołować za darmo :)


A poniżej kilka ujęć wyspy. Langkawi jest ogromna! Objechanie jej naokoło to trasa o długości prawie 80km! Wyspa nie jest mocno zurbanizowana, pomijając resorty i hotele. Często można natrafić na takie widoczki ;)



Widoczny słynny pomost. Niestety wjazd kolejką linową na górę to wydatek prawie 40zł, więc sobie podarowałem :(


Pola ryżowe :)


Ot, taka tam najzwyklejsza w świecie plaża, nic specjalnego :P




Ośrodek, jak i schronisko położone są bardzo blisko lotniska - samoloty przelatują bardzo nisko. Na szczęście, w godzinach szczytu średnio jeden na godzinę ;)


Pomijając międzynarodową wystawę lotniczą LIMA (czy jakoś tak:P) - od kilku dni, od rana do wieczora latają nad nami myśliwce wojskowe oraz wszelakie inne latające pojazdy. Problemem są jednak dla nas owe myśliwce... wiecie jaką toto ma moc silników? Na niebie plamka niewiele większa od ptaka, a w klinice szyby się trzęsą od huku... Serio, człowiek ma wrażenie, że jest pośrodku jakiejś szalonej operacji wojskowej. Momentami nie można nawet rozmawiać, bo człowiek nic nie słyszy... Masakra. Na szczęście lada dzień impreza się kończy. I wszystko powróci do normy :)



3 komentarze:

  1. Jest gdzieś notka z tygrysiej świątyni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest: http://worldwidevet.blogspot.sg/2012/08/swiatynia-tygrysow.html

      Usuń
  2. Ładnie zdjęcia zrobione, horyzont równy. :)

    OdpowiedzUsuń