niedziela, 16 grudnia 2012

Świnka morska 'Kurczak'


Czy możecie wyobrazić sobie głupsze imię dla świnki morskiej niż "Kurczak"? ;) Już nawet nazwa pizzy z pizzerii Brawo we Wrocławiu - "Antonio" jest znacznie lepsza :) Pizza również jest jedną z moich ulubionych ;)
Wracając do tematu świnki morskiej. "Kurczak" pojawił się kilka dni temu w naszej lecznicy. Pech chciał, że była to świnka morska wychowywana na ruszcie - dno klatki (za namową sprzedawcy ze sklepu zoologicznego!) stanowiły niczym nie zabezpieczone metalowe pręciki. Świnka morska jest takim typem zwierzęcia, że bardzo łatwo wpada w panikę. Noga owego nieszczęśnika zaklinowała się pomiędzy szczebelkami, a on w przypływie paniki szarpiąc się złamał ją sobie... Pomimo dość prostego złamania kość była przemieszczona i aby "Kurczak" mógł chodzić potrzebna była operacja.

Dla wrażliwych - poniżej znajdują się dość krwawe zdjęcia z przebiegu operacji ortopedycznej.

Wyraźna opuchlizna stopy, poniżej złamania.

Z racji iż odłamy kostne są ułożone wzdłuż siebie kość nie ma szansy się prawidłowo zrosnąć.
Była to póki co najbardziej mikro-chirurgiczna operacja jaką widziałem (choć szefowi zdarza się sterylizować i lotopałanki). Często gwoździe chirurgiczne nie są dostępne w tak małych rozmiarach, nieraz rozwiązaniem jest... igła :)

Już spremedykowany, podłączony do 'wziewki' pacjent czeka na stole operacyjnym.

Na wygolonej i przygotowanej już pod operację nodze widać znaczą opuchliznę. Ciemne plamy poniżej są objawem problemów z krążeniem spowodowanych złamaniem.

Pierwsze cięcie...

Skupienie widoczne na twarzy dr. Tana


Z racji niewielkich rozmiarów tradycyjne haki kostne nie mają funkcji bytu, widoczny na zdjęciu odłam kostny jest przytrzymywany kleszczykami hemostatycznymi.


N pierwszy rzut oka używanie wiertarki może wydawać się traumatyczne, ale w ortopedii to jedno z podstawowych narzędzi.





Zamiast wspomnianych już haków, za pomocą kleszczyków dr Tan usiłuje wsunąć odłamy kostne na swoje fizjologiczne miejsce. Niestety z powodu skurczu mięśni, który pojawia się zawsze, w kilka dni po złamaniu kończyna optycznie się kurczy, a odłamy wchodzą na lub obok siebie. Przy dużym pacjencie, chirurg musi się nieraz nieźle napocić, aby przezwyciężyć owy skurcz mięśni.

Po nastawieniu odłamów na swoje miejsce pozostaje już tylko zamknąć ranę. Pierw zszywamy mięśnie szwem prostym, przerywanym - nić 5/0 dla zainteresowanych ;) Skórę wraz z tkanką podskórną również szyjemy przerywanym.

I efekt końcowy :)

 U tak małych pacjentów hipotermia jest poważnym zagrożeniem. Stąd na wyposażeniu sali jest również... suszarka ;) Zwierzak do tego przez cały zabieg leży na macie grzewczej.

Czysty tlen. Czas bezpośrednio po wybudzeniu jest momentem krytycznym.



Niestety, podobnie jak w naszym życiu, nie zawsze wszystko idzie zgodnie z naszymi myślami. Świnka się wybudziła, zaczęła już normalnie chodzić, popiskiwać, po czym... dostała zapaści i zmarła! :(
Pomimo prób reanimacji, czystego tlenu, saturacja spadła drastycznie poniżej normy i po kilku minutach serce stanęło na skutek uogólnionej hipoksji... Tak jak w życiu, czasem pomimo naszych starań, w praktycznie już stabilnej sytuacji doznajemy porażek...


A na koniec - mniejsza część sprzętu, jaki każdy szanujący się ortopeda MUSI mieć na stanie. Szef zapytany, ile sam wydał na narzędzia TYLKO do ortopedi, zamyślił, po czym odpowiedział ~50.000 RM !!! Dla przypomnienia jest to na nasze również 50.000zł !!! Same narzędzia. Bez wziewki, bez lamp bezcieniowych, bez stołu, bez autoklawu, itp....

3 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem :) Powodzenia w dalszej podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem operacji świnki morskiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra robota
    Szkoda, że świniaczek nie wytrzymał.
    Powodzenia w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń