sobota, 2 marca 2013

Melaka - cz.2


Dziś będzie krótko i kolorowo - głównie zdjęcia :)
Na początek mały eksperyment - mapka z zaznaczonym moim przejazdem, abyście mogli lepiej sobie wizualizować gdzie ja tak właściwie jestem ;) U góry park narodowy Taman Negara, na dole Melaka, po lewej Kuala Lumpur gdzie pracowałem :)


Dzięki temu miejscu Melaka stała się moim ulubionym miastem Malezji! Strasznie klimatyczny lokal. W dzień za zamkniętej bramie mamy autorską galerię, wieczorami bar z najtańszym browarem w mieście :D Piwo w cenie sklepowej, bo to miejsce nie jest prowadzone dla zysku, Pub jest prowadzony przez starszą parę hippisów. Strasznie fajni, klimatyczni ludzie! Co wieczór zbiera się spora gromadka ludzi; backpacker'ów, hippisów, podróżników, młodych, starych, miejscowych, z najróżniejszych końców świata, którzy wszyscy, nad piwkiem opowiadają swoje historie i prowadzą dyskusje :)



Cała brama jest zalepiona wycinankami, wlepkami, wszelakimi formami artyzmu ulicznego :)





A tu już meczet :) Czego nie wiedziałem, w Malezji są różne meczety. Są wersje hinduskie, malezyjskie, arabskie - każdy zbudowany w innym stylu. Nawet jeden wyglądał jak pagoda chińska!


Armata, aby bronić meczetu przed niewiernymi:P

Zgodnie z tradycją przed modlitwą, należy umyć nogi, ręce i głowę.

Tu już śródmieście Melaki, z całkiem klimatycznym mostkiem.


Melaka lubuje się w muralach.



 Perfekcyjne zabezpieczenie, aby nikt bezkarnie po rurze sobie nie spacerował! No nie ma cudów, nie wejdziesz na nią! :D

Nad samym kanałem napotkałem, zrujnowaną, opuszczoną kamieniczkę. Ehh... mieć jakiś milion, wykupić, odbudować, zamieszkać :D

A w środku już klimaty urban eksplorerskie :D




A to gołąbek, taki sam jak u nas:P

Kolejny mural.

Darmowy materac a'la ponton :D



Klimatyczne, wąskie alejki.

Chaszcze w donicach.


Piękne konie na ścianie...


A tutaj już zdjęcia z mojego 'hostelu'. A dokładnie piętra nad galerią, gdzie lokalny artysta wynajmuje kilka miejsc aby mieć na rachunki. Najtańszy nocleg w Melace! 15zł za dobę! I w tym ciepła woda pod prysznicem! W dodatku (kolejne) strasznie klimatyczne miejsce!

Kolekcja Coca-coli sprzed lat!


Nie wiem czy artyzm czy przypadek ;)

Właściciel kupił książki z likwidowanej księgarni. Te wszystkie książki, głównie o samorozwoju, marketingu, itp - wszystkie, cale dwa wielkie worki - dał za nie... 50zł!!!

Karteczka nad lodówką. Aż chce się jeść! I buzia sama się uśmiecha od rana :)

Kolejna radosna twórczość w kuchni :)


Prawda zapisana prostym słowami :)


Poniższe słowa to moje motto życiowe.. W prostych słowach ujęto jak prowadzić piękne, szczęśliwe życie :)

Taka tam sobie, jedna z wielu restauracji w Melace :)
A dokładnie jej ogródek.

I jego mieszkaniec :)



Obiad w takim miejscu? :)

Albo tutaj? Podglądając rybki :)


 Artyzm i sztuka na każdym kroku!

Nawet narzędzia rolnicze wyglądają tu wyjątkowo uroczo :)

W następnym poście opiszę moją przygodę w Penang. Miejscu z NAJLEPSZYM jedzeniem w całej Malezji. Gdzie miałem okazję spędzić Chiński Nowy Rok z... oryginalną, chińską rodziną! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz