Wyobraźcie sobie Jumbo Jeta (Boeing 747) wypełnionego... krowami! :)
Kilka tygodni temu miałem niebywałą okazję nadzorować import lotniczy 500 szt (sic!) bydła mięsnego z Australii.
Dr Randolf, lokalny wet współpracujący z SPCA ma bardzo szerokie zainteresowania. Od konfiskowania młodych niedźwiedzi malajskich czy gibonów od myśliwych, którzy 'znaleźli' je w lesie, poprzez pracę w klinice małych zwierząt, aż po obsługę kilku ferm bydła w okolicy :)
Jeden z lokalnych potentatów branży olejowej (plantacje palmy olejowe stanowią ~29% powierzchni stanu Sabah!) postanowił zainwestować skromne 1,200.000 RM w stado zarodowe bydła, co by sobie skubały trawkę pod jego palmami, podwójnie wykorzystując tereny plantacji.
Za ową skromną sumę, zakupił 497 szt 2-letnich jałówek z Australii oraz 3 potężne buhaje do rozrodu. Opłacił również dla nich bilety lotnicze. Mnie nie stać na lot do Australii, a tutaj sobie krowy tak świat zwiedzają! :P
Cały samolot wypełniony był drewnianymi boksami. W każdym znajdowało się po 10 krów. Zwierzęta wiadomo, były dość zestresowane po podróży, do tego dość bojaźliwe, wiadomo, w Australii pastwiska ciągną się setkami kilometrów, krowa nie ma kontaktu z człowiekiem.
Cała impreza trwała od 17 do... prawie 1 w nocy! Trzeba było wypakować wszystkie boksy, sprawdzić stan zwierząt w środku i załadować je na 20 tirów, które do rana miały zawieźć je na farmy. Nie powiem, byłem pod wrażeniem logistyki tego całego wydarzenia. Trzeba mieć głowę na karku aby ogarnąć tak duży import i transport.
Na zdjęciu poniżej dr Randolf :)
Coś o czym nie uczono nas na studiach. Ba, mieliśmy wiele zajęć o wymogach transportu drogowego zwierząt, ale nikt nie wpadł na pomysł, że krowy reż czasem latają :P
Na zdjęciu zaplombowany czujnik temperatury. Jak wiadomo, na wysokości przelotowej samolotów temperatura powietrza wynosi ~ -50°C, więc elementem bardzo istotnym jest zachowanie odpowiedniej temperatury wewnątrz samolotu. W razie wystąpienia problemów zdrowotnych zwierząt po transporcie, dane z takiej sądy stanowią istotny dowód w procesie o odszkodowanie od przewoźnika.
Wózkiem widłowym w wersji XXL ładowano boksy na tiry.
Część boksów, z racji anatomii samolotu była dwupoziomowa. Nie chcieliśmy ryzykować przewozu zwierząt na obydwóch poziomach, drogi Sabah pozostawiają wiele do życzenia... Na lotnisku nastąpiło częściowe rozładowanie, zwierzęta z górnych pokładów były przepędzane na tiry.
Import był przeprowadzony praktycznie bezbłędnie. Jedynie jedna jałówka zaplątała nogę w liny od siatek zabezpieczających boksy - wina obsługi lotniska... Noga na szczęście nie była złamana, krówka po uwolnieniu wstała o własnych siłach :)
W czasie każdego transportu bydła bardzo ważnym elementem jest sprawdzanie czy wszystkie krowy stoją. Leżenie jest po pierwsze oznaką osłabienia, po drugie w warunkach stresowych, jakim jest transport istnieje poważne ryzyko zadeptania leżącej krowy przez jej towarzyszki. Kierowcy w nocy, będą w drodze do farm (jakieś 200-300km od lotniska) informowali o tym, że 3-4szt leżą, ale na szczęście udało im się je nakłonić do wstania (czasem trzeba być trochę brutalnym...). Wszystkie krowy przeżyły transport :) A ja jestem bogatszy o jakże cenne doświadczenie, którego nie nauczyłbym się na żadnym kursie :)
W Australii eksport żywego bydła jest ostatnio głośny i, dodajmy, kontrowersyjny. Powodem są przypadki niehumanitarnego traktowania zwierząt w krajach docelowych.
OdpowiedzUsuńJednak przeciwnicy eksportu żywca ścierają się z silnym lobby hodowców, więc prędko to się nie zmieni.
Miło było przeczytać i zobaczyć jak to wygląda po drugiej stronie, wprawdzie jeszcze przed rzeźnią. Dzięki za ten wpis.
To bydełko ma szczęście. To stado zarodowe. Będą płodzić dzieci, więc nie straszny im ubój. Przez najbliższe kilka lat..
UsuńFakt, Australia zakazała eksportu np do Indonezji, właśnie ze względu na niehumanitarne traktowanie tam zwierząt. Tutaj tak źle nie będą miały, spora plantacja palm olejowych tylko dla nich. Ale i tak docelowo skończą z poderżniętym gardłem w ubojni halal... To samo dzieje się obecnie w Polsce... Nasi politycy oczywiście zwietrzyli mamonę i mają gdzieś humanitaryzm...
jaka to rasa?:)
OdpowiedzUsuńA żebym to ja się znał na australijskim bydle mięsnym :P
Usuń