Park narodowy :) |
Korzystając z idealnej pogody i przysługującego mi jednego dnia urlopu (na każdy tydzień) postanowiłem odpocząć od pracy w lecznicy i nareszcie pozwiedzać wyspę :) Koh Lanta jest całkiem spora, długość wyspy wynosi ponad 30km. Jest co zwiedzać. Większość terenów zajęta jest pod uprawy kauczukowca, kokosów i bananów. Z dziewiczych lasów ostało się kilka niewielkich fragmentów, w tym rezerwat w parku narodowym Mu Ko Lanta - celu mojej dzisiejszej wyprawy.
Po drodze wiele znaków przypomina o tragedii z 2004 roku...
Park, a raczej jego lądowa część, położony jest na południowym krańcu wyspy, dość daleko od ludzkich siedlisk. Wejściówka niedroga, jedyne 100 batów (11zł). Kilkoro turystów poza mną i... ani żywego ducha! Bomba! :)
Miło było pooglądać względnie niezmienione ludzką działalnością tereny.
Ludzka działalność ;) |
Niesamowicie piękna, praktycznie bezludna plaża.
Klif, skały i lazurowy błękit :)
Do zwiedzania dostępny również był szlak "naukowo-przyrodniczy". Ścieżkę o długości niecałych 2 kilometrów pokonałem w przeszło 3 godziny ;)
Szlak składał się z wąskiej i czasem bardzo stromej ścieżki przez dżunglę :) Nie do końca konserwowanej, gdyż kilkukrotnie musiałem wspinać się na ogromne, powalone drzewa, aby móc iść dalej.
Kilkukrotnie udało mi się zaobserwować małpy. Jest ich na wyspie na prawdę sporo. Niestety zazwyczaj widuje się je wyjadające śmieci...
Las deszczowy
Lychas scutilus |
Każda muszla - jeden mieszkaniec ;)
Krabik
Krab pustelnik
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz