poniedziałek, 16 lipca 2012

Praca, praca, praca...

Tak wygląda moje miejsce pracy 
"Nikt nie mówił, że będzie lekko" - anonimowy cytat na notatkach z anatomii.
Emo - miejscowa dziewczynka,
bardzo pomocna:) 

Odkąd przyjechałem pracuje po 14-15 godzin dziennie. Często jedząc tylko skromne śniadanie i późną kolacje. Ale cóż, wiedziałem, na co się piszę ;) Ostatnie dni były takie napiete, gdyż Marie (wet z Belgii) chciała wykorzystać maksymalnie czas i przeprowadzić ze mna jak najwiecej sterylizacji z linii bocznej - wspomnianej już nowej dla mnie metody.
W sobotę tylko asystowałem, w niedziele operowałem już samodzielnie, jedynie z pomocą birmańskiego asystenta Yu, który co prawda nie mówi po angielsku, ale świetnie zna się na swojej robocie.
Becky - wolontariuszka z UK
Moje pierwsze wrażenia? Operacja jest trochę bardziej skomplikowana od klasycznej wersji z cięciem na linii białej, ale wprawnemu chirurgowi zajmuje tyle samo czasu (moja pierwsza operacja - oczywiście zajęła 3 razy dłużej :P). Do tego linia ciecia jest minimalna (1-2cm), rana jest o wiele mniej bolesna, nie jest na brzuchu (co w przypadku psów, które na drugi dzień nieraz lezą w błocie, ma ogromne znaczenie), do tego pacjent dosłownie po 2 godzinach jest już wybudzony. Także same plusy. Myślę, że to będzie moja główna metoda w przyszłości :)
Asysta przy krwawej amputacji...
Oprócz owariohisterektomii, bo tak profesjonalnie nazywa się sterylizacja, asystowałem przy, póki co najbardziej skomplikowanej i zarazem krwawej operacji w moim życiu - amputacji łapy wraz z łopatka u psa. Mnogosc naczyn krwionosnych, paskudna infekcja okolicy i bliskość żyły jazmowej sprawiły, że cała operacja trwała prawie 6 godzin (!).

Ps: Do tego szlag trafił moją klawiaturę i jedynie trzy, ale wyjątkowo istotne klawisze przestały działać - alt, enter i backspace! Pisze z pomocą klawiatury ekranowej. Ktoś ma pomysł co to może być? Klawiatura nie została zalana, wszystkie inne klawisze działają.

Pps: Dziś pierwszy luźniejszy dzień - spałem 13 godzin...








A to radosny pacjent  przyćpany tramadolem po operacji :P
Pierwsza samodzielna operacja

Z Yu stanowimy całkiem zgrany zespól
Oprócz chmary komarów, w łazience
czyhają na mnie kleszcze :/

7 komentarzy:

  1. Jaki macie zestaw do nieczulenia tych zwierzaków? Ketamina+ksylazyna, po najmniejszej linii oporu, czy może z czymś innym kombinujecie?

    Trzymam kciuki i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Ketamina tu jest nielegalna... Za posiadanie idzie się na ładnych parę lat do wiezienia...
      Do kotów i ciężkich przypadków używamy kombinacji atropina + ksylazyna + zoletil. Do standardowych operacji niestety pentobarbitalu... (+ ksylazyna i atropina). Także z anestezją tu jest masakra...

      Usuń
  2. GRZESIU!!!

    Gratulecje stary. Zwyczajnie WOW.

    OdpowiedzUsuń
  3. To faktycznie kicha. W życiu bym nie pomyślała, że ketamina może być nielegalna.
    Rzuciło mi sie na myśl, że może fantanyl+porpofol, ale to koszty by wyszły jak z kosmosu.

    Ważne, że tak, czy inaczej pomagacie tym zwierzakom.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet na zoletil (zolazepam + tiletamina) nas nie stać... używamy go tylko dla kotów i w szczególnych przypadkach :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Grzesiu, masz może jakieś materiały o amputacji łopatki u psa?
    Chętnie poczytam.
    Moja psina ma zmianę rozrostową w okolicy łopatki (w biopsji nic nie wyszło, dwie zostały pobrane) i jeśli będzie rosnąć (uciskając splot) to trzeba będzie łapę odjąć.
    Jeśli wiesz, gdzie mogłabym o tym poczytać...

    OdpowiedzUsuń