|
Takie znaki tylko w Tajlandii |
Moj laptop, po inwazji mrówek jest wciąż w naprawie. Szczęśliwie Goi zgodziła się użyczyć mi swój, także nadrabiam zaległości ;)
Krótka relacja z drugiego dnia zwiedzania Kanchanaburi i okolic:
Z samego rana wyruszylem na wypożyczonym skuterku w stronę
parku narodowego Erewan, skromne 65 km w jedną stronę ;) Pogoda była wyjątkowo ładna, jechało się całkiem przyjemnie, podziwiając okoliczne widoki. Jedynie 2-tonowe pick-up'y wyprzedzające wprost na mnie były momentami stresujące. Po ok 40 km dojechałem do jednego z tzw obozów dla słoni (elephant camps). Podobno jednego z lepszych, gdzie słonie traktowane są wyjątkowo dobrze. Co ciekawe - sam wstęp jest darmowy, jedynie atrakcje typu karmienie czy przejażdżka są odpłatne. Ja z tych wątpliwych "atrakcji" zrezygnowałem. Trzeba napisać wprost - niczego nieświadomi turyści płacąc za przejażdżkę czy zdjęcie na słoniu, bezpośrednio przyczyniają się do ich nieszczęścia. Słonie, w ramach tresury pod turystów są regularnie bite czy wręcz torturowane od młodości... A gdy stają się stare lub zaczynają chorować są zabijane...
|
Szkielet przeszło 100-letniego słonia |
Uśmiech na mojej twarzy wywołała jedynie koza, którą za jedyne 20 batów (2,20zł) można nakarmić!
Co do warunków zoohigienicznych słoni. Zwierzęta owszem miały zapewnione wszystkie podstawowe potrzeby. Fizycznie były w dobrej kondycji, miały pod dostatkiem jedzenia, cień, itp. Niestety strasznie krótkie łańcuchy, s
tereotypie poganiające stereotypie, i te smutne, puste oczy... mówiły za siebie... U wszystkich słoni zaobserwowałem zaawansowane stereotypie. Wiecie, przypomniała mi się wtedy bliższa memu sercu historia, bo z wrocławskiego zoo - o
misiu Mago, który żył 10 lat w betonowym karcerze, niewiele większym od niego samego... A profesor z mojego wydziału (!!!), jako biegły sądowy stwierdził, że miś miał dobre warunki (sic!).
Pozostaje mi jedynie zacytować Gandhiego: "Wielkość narodu i jego poziom moralny można ocenić po tym, jak traktuje zwierzęta"
|
Smutne słonie... |
|
Przerażliwie smutne i puste oczy... |
|
Jedyny słoń z długim łańcuchem |
Moim kolejnym przystankiem był wspomniany na początku park narodowy. W którym znajdują się podobno najpiękniejsze wodospady w całej Azji. Wodospady nie powiem, całkiem urokliwe, jednak stada półnagich ("bo w przewodniku pisało, że się trzeba wykąpać!"), rosyjskich turystów i intensywny deszcz uprzykrzyły wyprawę.
|
Tradycyjnie - okoliczne chaszcze :) |
|
Wodospad nr 1 |
|
Wodospad nr 2, do dalszych niestety nie dotarłem |
|
Ścieżka przez dżunglę :) |
|
I jeden z jej mieszkańców - ogromna skulica |
Niestety, z przyczyn mi nieznanych, akurat tego dnia Tiger Temple było zamknięte dla zwiedzających... "You go tomorrow, today is closed" - tylko tyle byłem się w stanie dowiedzieć od jednej z wolontariuszek.
Pod koniec dnia odwiedziłem jeszcze jedno miejsce. Równie smutne... Cmentarz wojskowy w Kanchanaburi. Gdzie leżą alianccy żołnierze, którzy zginęli m.in przy budowie słynnego mostu na rzece Kwai, i
Kolei Śmierci.
|
"Jeśli ludzie przestaną widzieć to, co wydawało im się że widzą, to przestaną widzieć w wojnie:
służbę ojczyźnie, bohaterstwo wojny, chwałę wojskową i patriotyzm, a zobaczą to, co jest: nagą prawdę zabójstwa"
Lew Tołstoj |
W sobotę dowiedziałem się, że na granicy z Laosem celnicy udaremnili przemyt przeszło 800 psówm z przeznaczeniem na mieso... Jeszcze tego samego dnia, razem z Goi wyruszyliśmy w 10-godzinną podróż na miejsce, aby pomoc lokalnym wolontariuszom w opanowaniu sytuacji. Czekam jedynie na kilka zdjęć, opis pojawi się już niedługo.
Grzesiu, twój blog mnie rozwala - to jest najlepszy blog jaki kiedykolwiek przeglądałem, super zdjęcia, bez wodolejstwa ciekawe historie - trzymaj tak dalej
OdpowiedzUsuń"Słoniowo" to mnie jakiś czas temu zauroczyło to miejsce: https://www.sheldrickwildlifetrust.org/index.asp. Niestety, póki co znam tylko z netu, tv i książki. Trzeba by się kiedyś wybrać. ;)
OdpowiedzUsuń